Loading proofofbrain-blog...

Dziennik studenta kulturoznawstwa 9.11.2021

img_2860.jpg

Wtorek. Ostatnio jest wysyp odwołanych zajęć. Wczorajsze seminarium magisterskie nie odbyło się, bo lekarz przesunął prowadzącemu termin zabiegu. Dziś z kolei odpadły Kultura eksperymentu i Kultura polska XXI wieku, bo prowadzące miały jakieś konferencje. W tej sytuacji poszedłem tylko na Biohumanistykę. I jak zwykle nie obyło się bez dziwnych dygresji.

Rozpoczęło się od mesmeryzmu i tego dlaczego ludzie wciąż w to wierzą. Tu jedna ze studentek przeszła płynnie od magnetyzmu zwierzęcego do wiary katolickiej, która jej zdaniem objawia się syndromem oblężonej twierdzy. Z ludźmi wierzącymi w magnetyzm ma być niby podobnie. Potem jakoś (prawem dygresji) pojawił się temat szczepionek i teza, że sceptycyzm niektórych ludzi bierze się z nieodpowiedzialności niektórych naukowców, którzy głoszą teorie kwestionujące narrację większości. Cóż, na tych zajęciach nauka to bóg. Sęk w tym, że nie wszyscy kapłani mają certyfikat progresywnej koszerności.

Wątków wiary (nie w naukę) też nie zabrakło, bo prowadząca zrobiła - jak to sama nazwała - coming out, i powiedziała, że... (uwaga!) nie jest katoliczką i nigdy nie była, bo jest luteranką. Szok. Niedowierzanie. Pierwsze słyszę o Luteranach! Ale skąd to zwierzenie? No okazuje się, że konfesja prowadzącej przeszkadza jej w "zrozumieniu Polaków", którzy przyjęli patriarchalny model rodziny. Hmmm... Ja mieszkałem na Łotwie, wśród Łotyszy-Luteran i jakoś nie zauważyłem wielkich różnic. Owszem - było jakoś więcej rozwodów, ale model co do zasady ten sam: ojciec, matka, dzieci. No ale ok, niech będzie, że to polski, katolicki model, a Łotysze, których znam to wyjątki potwierdzające regułę. No, ale skąd się to bierze? Oczywiście z czytania konserwatywnego kanonu lektur. Dlatego - zdaniem prowadzącej - lektury te (np. Kordiana) trzeba czytać na nowo, nadając im nowe znaczenia. Najlepsze jest jednak to, że gdy podczas zajęć pojawia się pytanie: kto przeczyta fragmenty przygotowanych tekstów, to nikt nie chce i zwykle prowadząca czyta to sama.

I w sumie tyle ciekawych rzeczy. No może poza tym, że prowadząca zwróciła uwagę studentce (córce znanego postępowego profesora), że ma założyć maseczkę, bo sytuacja jest krytyczna i trzeba się dostosować do zarządzeń (należy dodać: dowolnie interpretowanych). Poleciła też jakiś najnowszy wywiad z Mają Heban. Z ciekawości sprawdziłem kto to. "Trans activist". No oczywiście. To byłby skrajny optymizm spodziewać się polecenia kogoś poważnego...


Poprzednie wpisy

4-6 października 2021
7-8 października 2021
12 października 2021
13 października 2021
15 października 2021
18 października 2021
19 października 2021
22 października 2021
25 października 2021
26 października 2021
27-29 października 2021
4 listopada 2021
5 listopada 2021

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
1 Comment