Loading proofofbrain-blog...

Dziennik studenta kulturoznawstwa 7.12.2021

img_3252.jpg

Wtorek. Zajęć o 8.00 nie było z powodu choroby prowadzącej. Dzień więc zacząłem od Biohumanistyki, na której rozmawialiśmy o patografii i twórczości związanej z chorobami. Jak zwykle niektóre skojarzenia moich kolegów i (przede wszystkim) koleżanek były znamienne dla kulturoznawstwa. Mam tu na myśli patrzenie na wszystko przez pryzmat systemowej nierówności. Okazuje się więc, że ludzie opisują choroby (zarówno w twórczości literackiej jak i w blogowej publicystyce) po to by odzyskać podmiotowość, skrytykować system i dokonać rewizji historycznej. Cóż, może tak jest...

Przy okazji wątku Nicka Vujicica prowadząca podzieliła się refleksją, że wszystkich "kołczów" wysłałaby na Księżyc. Kilka minut później natomiast powiedziała, że wszystkich studentów zawsze przytula mentalnie. Ciekaw jestem co ze studentami będącymi trenerami rozwoju osobistego...?

Po Biohumanistyce - Kultura polska XXI wieku. Tym razem mieliśmy obejrzeć "Ninę" w reżyserii Olgi Chajdas - pierwszy polski film lesbisjki. Opowiada on historię kobiety, która nie może mieć dziecka, dlatego szuka surykatki. Wróć! Surogatki. Szuka, ale nie może znaleźć. Pewnego dnia jednak wjeżdża w samochód młodej dziewczyny, która podoba się jej mężowi. Ten naprawia jej samochód (bo jest mechanikiem) i dochodzą do wniosku, że zaproponują jej zrobienie dziecka. Ta myśli, że chodzi o trójkąt i ucieka. Bo jest lesbijką i nie interesuje ją trójkąt. Ucieka jednak pod wpływem alkoholu i tym razem to ona w coś wjeżdża. A że w Warszawie jest tylko jeden warsztat samochodowy, więc samochód naprawia jej ten koleś przed którym uciekała. Ale ona nie wie, że nie chodziło o trójkąt tylko o surykatkę. Więc ta żona idzie do niej... i (czary mary) staje się lesbijką. To tak w skrócie.

Film przez studentów został uznany za "mało LGBT+" i "nie na czasie". Mało LGBT+ bo w zasadzie nie jest to opowieść o środowisku tylko "prywatna i niepolityczna" historia Niny, która w dodatku nie jest zadeklarowaną homoseksualistką a jedynie przykładem "płynnego przepływu tożsamościowego". Co ciekawe nikt nie skrytykował filmu za to, że trochę burzy narrację, że tożsamość seksualna jest w genach i nic się z nią nie da zrobić. Ale nic to. Drugi filar krytyki jest jeszcze ciekawszy. Otóż film jest sto lat za Amerykanami. Na zachodzie już takich filmów się nie robi. Zachodnie produkcje o gejach/lesbijkach pokazują ich jako ludzi szczęśliwych, spełnionych. A tymczasem w polskiej kinematografii same dramaty. Nuda i męczeństwo oglądania! I w sumie tu się zgodzę. Film jest wyjątkowo nudny i nawet oglądanie na przyspieszonej prędkości niewiele pomogło. Niestety alternatywa była jeszcze gorsza, bo drugim filmem do wyboru były "Płynące wieżowce", czyli historia heteronormatywnego chłopaka, który zostaje uwiedziony przez geja i na końcu dostaje manto (tak przynajmniej wynika z opisu prowadzącej).

I w sumie najciekawsze dla mnie jest to, co na tych zajęciach myśli sobie Chińczyk, który zwykle siedzi obok mnie. Może pod koniec kursu go zapytam...

Dzień na uczelni zakończyłem "Końcem historii" Francisa Fukuyamy, a raczej fragmentami, które omawialiśmy na Metodach badań kulturoznawczych. Cóż, jest to dzieło dość typowe dla atlantyckiego sposobu myślenia. Szczególnie zaraz po upadku Związku Radzieckiego, kiedy to wydawało się, że Stany Zjednoczone osiągnęły dominację i są gwarantem pokoju światowego. Życie jednak zweryfikowało te koncepcje i z perspektywy 2021 roku brzmią one jak mrzonka.


Poprzednie wpisy

4-6 października 2021
7-8 października 2021
12 października 2021
13 października 2021
15 października 2021
18 października 2021
19 października 2021
22 października 2021
25 października 2021
26 października 2021
27-29 października 2021
4 listopada 2021
5 listopada 2021
9 listopada 2021
15 listopada 2021
22 listopada 2021
23 listopada 2021
26 listopada 2021
29 listopada 2021
30 listopada 2021
3 grudnia 2021

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now