Loading proofofbrain-blog...

Dziennik studenta kulturoznawstwa 21.12.2021

img_3328.jpg

Wtorek. Cały dzień zajęć zdalnych. Rozpoczęło się od hardkoru, czyli od Akcjonizmu wiedeńskiego w ramach Kultury eksperymentu. A czym jest akcjonizm wiedeński? To taki porąbany "ruch artystyczny" działający w Austrii w latach 60. i 70. XX wieku. Przy czym słowo "porąbany" nie oddaje w najmniejszym stopniu "sztuki", którą uprawiali jego członkowie. Poniżej fragment z Wiki, który całkiem dobrze opisuje ten ruch.

Jedno z najbardziej znanych działań akcjonistów Brusa, Mühla i Oswalda Wienera, nazwane przez media Uni-Ferkelei, miało miejsce 7 czerwca 1968. Złamano wówczas wiele tabu, takich jak: nagość, załatwianie potrzeb naturalnych, masturbacja, biczowanie, samookaleczenie, smarowanie własnych ciał ekskrementami i wymiocinami – wszystko to podczas wykonywania austriackiego hymnu narodowego, spowodowało postawienie w stan oskarżenia wszystkich jego wykonawców.

Zresztą to był tylko punkt wyjścia, bo w ramach zajęć skupiliśmy się bardziej na nawiązującym do akcjonistów Teatrze Orgii Misteriów. Z łaski prowadzącej oglądaliśmy jedynie fragment spektaklu, w dodatku taki, którego YouTube nie oznaczył jako 18+.

A po eksperymentach była Biohumanistyka. Tym razem dowiedziałem się, że istnieje 10 rodzajów bioetyki: chrześcijańska, utylitarna, feministyczna, liberalna, islamska, konserwatywna, queerowa, konfucjańska, hinduistyczna i afrykańska. I tak na przykład w ramach queerowej queerowi bioetycy badają problem genetycznych badań nad homoseksualizmem. Oczywiście budzą one wątpliwości etyczne, bo homofobowie mogliby je wykorzystać do "zabijania dzieci z genem homoseksualizmu". Prowadząca nie powiedziała jak miałoby wyglądać to zabijanie, ale domyślam się, że chodzi o aborcję. Zwróciłem na to szczególną uwagę, bo użyte zostało słowo "dziecko" a nie "płód".

Kolejny zastrzyk "wiedzy" był jeszcze bardziej pobudzający. Otóż okazuje się, że definitywnie nie ma czegoś takiego jak "płeć biologiczna". W przypadku niemowląt możemy mówić tylko i wyłącznie o "płci przypisanej". Tutaj jedna z koleżanek zrobiła coming out, oznajmiła, że jest osobą niebinarną i że to wszystko prawda, bo ona nigdy się nie czuła dziewczynką i nie wierzyła w świętego Mikołaja. Po tej szczerej deklaracji prowadząca pogratulowała "drogiej osobie" (sic!) wyjścia z szafy.

Co po za tym? Okazuje się, że wątpliwa moralnie jest próba genetycznego rozwiązania problemu autyzmu, bo likwidujemy w ten sposób różnorodność. Innymi słowy: autyzm można leczyć, ale jak już będzie za późno, bo każdy powinien sam wybrać, czy chce go mieć czy też nie. A poza tym Tomasz z Akwinu był za aborcją. I tak minęło półtorej godziny Biohumanistyki, na której zawsze czuję się jak na manifestacjach ludzi twierdzących, że jesteśmy dziećmi Słońca.

Kolejne zajęcia były z Kultury polskiej XXI wieku. Do obejrzenia był film pt. "Córki dancingu" (swoją drogą jedną z głównych ról gra w nim córka Jaszczura Olszańskiego). Cóż, zamysł fabularny dość ciekawy (syreny wychodzą z Wisły i ruszają w tany), ale wykonanie takie, że znowu oglądałem wszystko na przyspieszonych obrotach. W sumie nie wiem dlaczego musimy oglądać same kiepskie filmy i spektakle. W dodatku musicale...


Poprzednie wpisy

4-6 października 2021
7-8 października 2021
12 października 2021
13 października 2021
15 października 2021
18 października 2021
19 października 2021
22 października 2021
25 października 2021
26 października 2021
27-29 października 2021
4 listopada 2021
5 listopada 2021
9 listopada 2021
15 listopada 2021
22 listopada 2021
23 listopada 2021
26 listopada 2021
29 listopada 2021
30 listopada 2021
3 grudnia 2021
7 grudnia 2021
10 grudnia 2021
17 grudnia 2021

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
8 Comments